Wystawa "Rybnik w cieniu wielkiej płyty"

12/01/2021

W PRL marzeniem były wyjazdy zagraniczne, jednak, aby wyjechać poza granice Polski, należało uzyskać zgodę władz. Te jednak dosyć niechętnie zgadzały się na wyjazdy rodaków za granicę z obawy, że nie wrócą oni do kraju. W PRL paszport był dokumentem, którego nie posiadało się w szufladzie - na każdy wyjazd był on wydawany po pozytywnym rozpatrzeniu przez władze specjalnej ankiety. Od lat 60., aby wyjechać do krajów bloku wschodniego (tzw. demoludów) wystarczyła wkładka paszportowa, która była załącznikiem do dowodu osobistego. Popularnymi kierunkami były Turcja, Bułgaria, Węgry czy Jugosławia. Często wypoczynek łączono z handlem, aby móc uzbierać obcą walutę niezbędną przy zagranicznych wyjazdach. Uzyskanie zgody na wyjazd do krajów zachodnich było o wiele trudniejsze. Łatwiej było uzyskać pozwolenie na wyjazd, mając na miejscu rodzinę, która wysyłała zaproszenie lub wykupić wycieczkę przez Orbis, który załatwiał wszystkie formalności. Spora część Polaków już nigdy nie wracała do kraju.

fot. książeczka walutowa, wkładka paszportowa, która umożliwiała wyjazd do krajów tzw. „demoludów”, foldery turystyczne