Zobacz w pełnym rozmiarze
Nie mają wiele wspólnego z tradycyjnym pojmowaniem maski. Nie są eleganckim dopełnieniem kostiumu karnawałowego albo scenicznego. Nie zasłaniają twarzy, lecz ją odsłaniają: są krzykiem emocji tę twarz kształtującą. Wyrażają skomplikowany fenomen ludzkiej fizjonomii, uzewnętrzniający wewnętrzny świat człowieka z jego wszystkimi stanami ducha – pogodną radością i spokojem, depresyjnym smutkiem powiązanym z rozpaczą, agresją wobec siebie i innych, wreszcie destrukcją. Nawet pojawiające się na powierzchni masek barwy nie łagodzą ich wyrazu, raczej go podkreślają, nawet w absurdalnej, wręcz groteskowej, wydawałoby się formie. W ten sposób można by w nieskończoność snuć rozważania o fenomenie ceramicznych masek tworzonych przez Zbigniewa Murę. Tworzy je od ponad ćwierćwiecza, każdą inną, nigdy nie mającą swego odpowiednika. Artysta rzeźbiarz - ceramik pracuje sam, nierzadko nocą w zaciszu swej pracowni ceramicznej w Marklowicach. Eksperymentuje z ulubionym przez siebie tworzywem jakim jest glina, czy masa porcelitowa. Cierpliwie i ze spokojem od lat śledzi efekty procesu wypalania, szkliwienia. Czasem wykorzystuje nieoczekiwane spękania, czasem świadomie je wywołuje podnosząc dramatyzm ujęcia. Faktura ceramiki i kolorystyka współgrają w efekcie finalnym, tworząc jedyną w swoim wyrazie i rodzaju kompozycję. Zaangażowanie osobiste artysty, jego przemyślenia i emocje, a zarazem rzetelne, rzemieślnicze traktowanie dzieła, przekłada się później na odbiorcę rezultatów jego pracy. Proces tworzenia maski potrzebuje czasu. Twórca w pełni tego świadomy, daje go swoim pracom, nie przyśpiesza, z namysłem koryguje, cyzeluje... W roku 1997, w rozmowie z dziennikarzem Markiem Twarogiem, wyznaje: Właśnie praca, tworzenie, wszystkie te technologie to coś, co najbardziej lubię.
Można powiedzieć, że wyrósł w warsztacie produkującym ceramikę użytkową. Jako dziecko przyglądał się pracy swojego ojca Ryszarda, rzemieślnika - wytwórcy galanterii ceramicznej. Tu poznawał tajniki i techniki fascynującego go zawodu, przeprowadzał próby wypalania i utrwalania surowca. Jednocześnie z zawzięciem rysował i przenosił na papier dziecięce, a później młodzieńcze pomysły i wizje. Od roku1984 współpracował z ojcem, jako czeladnik ceramik; dyplom mistrzowski w zawodzie ceramika, otrzymał w 2000 roku. Swą pierwszą realistyczną rzeźbę z gliny, wzorowaną na teatralnej lalce ze ściennego kalendarza, wykonał na początku lat 80. XX w. – przedstawiała dziewczynę z bukietem kwiatów. Później rozpoczął próby z uchwyceniem postaci w ruchu. Możliwość doskonalenia pasji twórczych w zakresie ceramiki znalazł w Państwowym Ognisku Plastycznym w Rydułtowach, wówczas jeszcze w granicach Wodzisławia Śląskiego. W tej założonej jeszcze przed II wojną światową przez Ludwika Konarzewskiego placówce, zatrudniającej grono znakomitych twórców jako wykładowców, Zbigniew Mura kształcił się, a pracę dyplomową wykonał pod kierunkiem Wilhelma Halfara w roku 1987. Do Związku Polskich Artystów Plastyków został przejęty w 1995 roku na podstawie wysokiej wartości artystycznej prac. Pierwsza maska wykonana przez niego w 1989 r., jest repliką maski meksykańskiej. Z perspektywy czasu, sam twórca mówi o tym tak:Pomysły okazał się ciekawy. Jest to temat, w którym można się wypowiedzieć. Podczas pracy są dwie satysfakcje - pierwsza, podczas modelowania i zdobienia, a druga, największa - końcowe wyjęcie z pieca.