Niełatwo być sędzia rozjemczym. Taki wniosek wynika z lektury księgi protokołów gminy Leszczyny, opasłego tomu liczącego ponad 600 stron, prowadzonego przez trzydzieści lat, od 1904 do 1934 roku (sygn. MRy/H/2637). Przed sędzią rozjemczym czy też polubownym, czyli szacmanem, stawiali się skonfliktowani mieszkańcy Leszczyn, Przegędzy, Kamienia i Rzędówki. Wiele rozpraw dotyczyło zniewag, obelg, pomówień i spraw obyczajowych. Uwagę wracają protokoły spisywane przez szacmana Wróbla - zwracają uwagę - gdyż autor w treść zapisaną w języku urzędowym wplatał dosłowne cytaty w języku, jakiego używała ludność. To żywa gwara, nacechowana emocjonalnie, a przy tym wskazująca, jakie określenia traktowano jako inwektywy. Przykład: Co ty przeklęty, pieroński grzybiorzu sobie powiesz adje. Protokolarz uchwycił odchodzący już jędrny język, w którym używano określeń „chachar”, „marcha”, „bestyja”.
Przykładowy zapis z księgi